mała nadmorska miejscowość gdzieś na argentyńskiej prowincji. cicha przystań prawie "na końcu świata" (z dala od Buenos Aires i ciekawskich, z których każdy ma coś "mądrego" do powiedzenia), gdzie wszystko tonie w zieleniach/las/, niebieskościach/woda/ i beżach/piasek/. krajobraz piękny, ale jakby smutny, nostalgiczny - deszczowy, mglisty. brak intensywnego słońca pozbawia to miejsce wakacyjnej aury. w tym naturalnym otoczeniu, pośród roślinności stoi niewielki dom, a w nim mieszka małżeństwo w średnim wieku z 15 - letnią córką. córką? raczej z młodą, dziwną, chociaż intrygującą osobą, o imieniu Alex. Alex jest obojniakiem - rodzice nie zdecydowali się na zabieg zaraz po urodzeniu, ale wiek dorastania i pierwszych kontaktów seksualnych z płcią przeciwną (???) zbliża się nieubłaganie. czy właśnie w związku z tym, w domku nad morzem pojawiają się starzy znajomi rodziców bohaterki z nastoletnim synem? nie bez znaczenia pozostaje fakt, że jeden z gości jest świetnym chirurgiem... wydaje się, że potrzeba określenia się przez Alex bardziej interesuje dorosłych niż samą/ego bohatera. zmaga się on/a wprawdzie z własną INNOŚCIĄ i pierwszymi fascynacjami, które są cholernie skomplikowane, ale z drugiej strony w tej dwoistości jest jakaś spójność. trudno oprzeć się wrażeniu, że Alex po prostu pasuje do otoczenia, egzystuje w harmonii z przyrodą. istnieje jeszcze kwestia otoczenia, które zazwyczaj nie akceptuje odmieńców...

szczerze mówiąc, film nie powalił mnie na kolana, za to pozostawił lekki niedosyt. pewna delikatność, lekkość prowadzenia historii ma wprawdzie swój urok i brawa twórcom za to, że nie przesadzili z "efektami specjalnymi", niemniej czegoś mi w obrazie brakuje... sama nie wiem czego. być może muzyki, która 'była, a jakby jej nie było'. chociaż na pewno, nie tylko o to chodzi.
do obejrzenia mimo wszystko zachęcam, bo obraz zastanawiający. osobiście jestem ciekawa na ile takie operacje są konieczne, jakie konsekwencje wynikają z niepodjęcia jednoznacznej decyzji, pozostania obojniakiem, nie przyjmowanie leków etc.? oczywiście oprócz konsekwencji powiedzmy biologicznych, interesujące są zmiany psychiczne (jeśli takie występują) i czy taka osoba pozostając hermafrodytą może być zwyczajnie, po ludzku szczęśliwa... a tak na marginesie, jakże bogate może mieć życie seksualne - w przypadku jeśli nie ma ściśle określonych preferencji.
no cóż, czekam na inne obrazy traktujące o tym temacie. a może znacie jakieś?